poniedziałek

Korzeń bambusa

Zrobiło się i jest już rozlane do butelek. 20 litrów białego wina, które mają specjalne etykietki "First wine, Hammersborg 6, made with time". Odkryliśmy, że ukrywa w sobie specjalny posmak korzeni bambusa, ale świadomość tego dociera do pijącego dopiero po pierwszej szklance. Posiadanie alkoholu domowego wyrobu to w Norwegii luksus, nie tylko ze względu na jego oryginalne walory smakowe, ale też z prozaicznej przyczyny - alkohol w Norwegii jest bardzo drogi. Sprzedaż jest limitowana. Działają specjalne sklepy wyłącznie z alkoholem zwane "vinomonopolet". Jedynie piwo można kupić w tradycyjnych supermarketach, ale też tylko do soboty wieczór. Za to sprzęt do produkcji domowego wina lub piwa jest łatwo dostępny podobnie jak produkty do jego wyrobu. Różne rodzaje drożdży, wsadów owocowych pozwalają eksperymentować. Co samo w sobie, w Norwegii, jest zjawiskiem unikatowym. Brakuje małych sklepików tak dobrze znanych nam ze środkowej  czy wschodniej Europy. Tutaj mamy tylko kilka sieci supermarketów, które i tak w olbrzymiej ilości sprzedają dokładnie te same produkty. Zatem bez różnicy czy odwiedzimy Kiwi, Rimini czy Remę 1000 i tak znajdziemy tam to samo masło i mleko. Dlatego też, duża liczba Norwegów podróżuje na zakupy do sąsiedniej Szwecji - taniej i wreszcie wzrok może zostać wyrwany z transu tych samych etykiet. Supermarkety w Norwegii to chyba jedne z najsmutniejszych miejsc w tym kraju. Czas jest tutaj zamrożony, stoi w miejscu, od miesięcy te same towary, na tych samych miejscach i pozbawiona pośpiechu pustka. Praktycznie nie ma kolejek. Miejsca jakby wyjęte z poza strumienia czasu. Zawsze robiąc zakupy mam poczucie, że pomiędzy półkami spotkam siebie sprzed tygodnia, dlatego staram się robić je bardzo szybko. Często jako jedyna z kupujących.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz