czwartek

Oster, czyli norweskie sery

Nie dorównują tym z Hiszpanii, nie mają takiego urozmaicenia jak te we Francji, małe, przydomowe fabryki, do których jedzie się kilometrami, jak do tych we Włoszech, tutaj nie funkcjonują, ale nie zapominajmy, że Norwegia też ma swoje spécialité de la maison - sery.

Szczególnie interesujące wydają się te smaki, których u nas, po drugiej stronie Bałtyku nie ma. Poza sugestiami zaprzyjaźnionych Norwegów po prostu próbowałam tego co znajduje się na półkach norweskich supermarketów. Jest tam znany nad dobrze emmentaler i gouda, parmezan w zawrotnych cenach oraz serek wiejski, duże paki sera do pizzy, a także różne ciekawostki.

Brunost na śniadanie
Najbardziej norweski z norweskich serów to brunost, czyli brązowy ser. Smakiem i kolorem znacznie bardziej przypomina krówkę skrzyżowaną z iryskiem niż cokolwiek co polskie podniebienie może zakwalifikować do kategorii: nabiał. Jest to bardzo słodki ser, do którego krojenia Norwedzy używają specjalnego noża do sera będącego płaską łyżką z poprzecznym wycięciem po środku, a konsumują go z ciemnym chlebem, masłem i konfiturami lub po prostu z pszennymi ciasteczkami. Nieodłącznym element norweskich śniadań i podwieczorków. 

Kolor i smak są ściśle związane ze sposobem wytwarzania. Do sera nie dodaje się cukru, a jego słodkość pochodzi od laktozy, czyli mlecznego cukru, który krystalizuje się podczas ostatnich 15 minut produkcji. Ale zacznijmy od początku  najpierw serwatkę (klarowna ciecz, pozostałość po ściśnięciu mleka) gotujemy się z mlekiem, następnie dodajemy śmietanę i gotujemy tak długo, aż odparowujemy wodę i uzyskamy 75% suchej masy.  To właśnie ostatni kwadrans powoduje, że zawarta w mleku laktoza krystalizuje się i nadaje serowi charakterystyczny słodki smak i kolor.


Najpopularniejszym jest Gudbrandsdalost, do którego produkcji używa się serwatki i mleka pochodzenia krowiego, ale dodaje się także mleko kozie. Fløtemysost jest produkowany z serwatki, mleka i śmietany pochodzenia krowiego. Jednak najprawdziwszy brunost ekte geit - ser kozi  robi się właśnie z produktów mlecznych pochodzących w 100% od kozy (serwatka, mleko, śmietana).

Lunch z pultostem
Drugi ser, o którym nie sposób zapomnieć, gdy się go już raz spróbowało jest pultost. To dziwny rodzaj galaretki o bardzo silnym zapachu wzbogaconej ziarnami kminku. Wytwarza się go z kwaśnego mleka, które się bardzo długo gotuje. Ser mam bardzo niską zawartość tłuszczu ok. 1 %  i zapach, wobec którego nie można przejść obojętnie, ani też konsumować go w dużych ilościach. Bardzo dobrze komponuje się ze szczypiorkiem do kanapek, a do ziemniaków z ogniska jest pyszny. Jest jednym z najstarszych norweskich serów i sugeruję przechowywać w ściśle zamkniętym pojemniku.


Nøkkelost na kolację
Kolejny ser zawierający ziarna kminku to nøkkelost, czyli tłumacząc z norweskiego "ser klucz". Być może to właśnie od niego należy zacząć poznawanie półek w norweskich sklepach? Trochę inny, ale bardzo łatwo skojarzyć smak ze znanymi nam produktami w Polsce. Jest żółtym, średnio twardym serem wyprodukowanym z mleka krowiego, ale co go wyróżnia od znanych w Polsce "żółtych serów" to ziarna kminku nadające mu bardzo ciekawy smak (pod warunkiem oczywiście, że tolerujemy kminek). Zapieka się pysznie.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz